Sama idea minimalizmu: nie jako porządkowania przestrzeni, ale
stosowania go w wielu innych dziedzinach życia bardzo mi odpowiada, jest swego rodzaju
filozofią. Zalewamy się bowiem
informacjami, negatywnymi myślami, niechcianymi emocjami, złymi nawykami,
inspiracjami, ludźmi, zdjęciami, przepisami, zabawkami…rzeczami duchowymi i
materialnymi, toniemy w tym wszystkim. Gubimy swoją kreatywność, oszukujemy
siebie. Sama doświadczyłam tego wiele
razy. Ostatnio zbyt dużo czasu
poświęciłam na podczytywanie innych blogów,
zaczęłam żyć życiem wirtualnym, zagubiłam trochę siebie i przede
wszystkim swoją kreatywność. Doświadczyłam uczucia przeładowania informacjami i
zaczęłam czuć się z tym źle. Inspiracje
są dobre, ale wtedy kiedy zamierzamy je
w miarę szybko urzeczywistnić. Chomikowanie ich, przynajmniej w moim przypadku
kompletnie się nie sprawdza. Gdy czytam później długie listy „wspaniałych
pomysłów” zaczynam się frustrować: że nie ma czasu, że inni mają, że nadmiar
pomysłów… Uprościć swoje myśli, swoje potrzeby, swoje oczekiwania, relacje,
uprościć można wszystko…żyć wolniej i bardziej świadomie. Tędy droga…
A na koniec dla rozluźnienia myśli
kilka ostatnich ujęć, czyli oblicza Roberta:
Pozdrawiam Was serdecznie!
Mój mąż jest minimalistą. Ja uwielbiam otaczać się rzeczami, takimi, które tworzą klimat domu. Kiedyś postanowiłam, że posprzątam moją kuchnie. Zostawię tylko to co potrzebne i ciężko było mi w niej funkcjonować. Nie lubię zbytniego zagracania ale czasem nie mam umiaru.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam niedzielnie!
Iza
Mój mąż też jest minimalistą:)Ja lubię porządek, ale też kocham piękne przedmioty i nie mogłabym żyć w sterylnym mieszkaniu w stylu typowo nowoczesnym. Dążę jednak do minimalizmu umysłowego, by wybierać i istnieć w zgodzie ze sobą. pozdrawiam!
UsuńBardzo inspirujący temat. Ja uwielbiam otaczać się bibelotami, co czasem powoduje tzw. "zagracenie". Wiem jednaK,że są one częścią mnie, przywołują miłe wspomnienia, (np. moje ukochane dzwonki)a ich zbieranie jest dla mnie frajdą. Wiem jednak, że czasem powinnam się 2 razy zastanowić, zanim coś nowego kupię. Piękne te zdjęcia...
OdpowiedzUsuńM.
Dziękuję M. za komentarz:)już wiem skąd u mnie ta miłość do drobiazgów;)pozdrawiam wiosennie! Dziś z radości, że Słonko piękne, kupiłam żonkile:)Miłość do kwiatów też chyba u mnie dziedziczna:)
Usuń